„Zawsze i na zawsze”, Paulina Cichecka
Trudne wybory. Moralne dylematy. Zakazane uczucie. To wszystko kontrastuje ze świeżością i namiętnością pierwszego zauroczenia. Miłość dojrzała, kontra miłość młodzieńcza. Jak zdecydować, kto ma większe prawo do szczęścia?
Główna bohaterka, Natalia z dnia na dzień zostaje porzucona przez matkę – Annę. Zostaje po niej tylko kartka pożegnalna na kuchennym blacie. Dzieciństwo dziewczynki zostaje zdruzgotane.
Dopiero po kilku latach, życie Natalii i Tadeusza, jej ojca, powoli zaczyna wracać do normalności.
Dziewczyna wyrasta na piękną kobietę. Jest niezwykle delikatna, wrażliwa, poukładana. Zadziwia dojrzałością i inteligencją. Czasem jednak lubi pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Po zdanej maturze otwiera powoli kolejny rozdział
w swoim życiu.
Tadeusz, z kolei odzyskuje równowagę u boku nowej wybranki serca, Agaty.
Do akcji wkracza rozbrajająco przystojny Wojtek – syn ukochanej Tadeusza. Prawdziwa duma mamusi – ambitny, odpowiedzialny, ułożony, chociaż… doskonale wie, jak dobrze korzystać z życia, lubi ryzyko.
Spotkanie Natalii i Wojtka przeszywa piorun zauroczenia.
Kolejne schadzki tylko potęgują uczucie „motyli w brzuchu”. Oboje wiedzą, że nie powinni brnąć w taką relację. Łączą ich w końcu „więzy” rodzinne.
Czy zerwą zakazany owoc z drzewa rozkoszy?
Czy marzenia Agaty i Tadeusza o stworzeniu rodziny są realne?
Czy Natalia i Wojtek pójdą za głosem rozsądku, czy jednak wybiorą własne szczęście?
Autorka opisuje dwa kontrastujące ze sobą związki: dojrzały, stabilny – Agaty
i Tadeusza z porywczym, młodzieńczym, nieco nieokiełzanym – Natalii i Wojtka. Który z nich ma większe szanse na przetrwanie?
Przyjemną i spokojną atmosferę książki, zaburzają co jakiś czas nieoczekiwane zdarzenia. Autorka prowadzi czytelnika przez pagórki i doliny emocjonalne, podrzucając różne „kaprysy losu”. A kiedy w końcu wszystko się wycisza, serwuje gwałtowny zwrot akcji, który burzy cały wcześniej namalowany – w głowie czytelnika, obraz.
Pomimo licznych rozterek i emocjonalnych uniesień, książka przynosi takie miłe ukojenie. Wzrusza pierwszymi uniesieniami miłosnymi, które są takie promienne, takie dziewicze, takie piękne.
autorka: Marta Hajduk, Content writer. Pisarka i projektantka tekstów, https://martahajduk.pl